Informacje > Wycieczka w Beskid Niski

Wycieczka w Beskid Niski

W ostatni tydzień maja bawiliśmy w Chyrowej na zaproszenie Andrzeja - gospodarza schroniska Pod Chyrową (www.hyrowa.pl).
W grupie kilkunastu Krewnych i Znajomych Królika (czyli Leszka) - głównie morsów z KKM Kaloryfer odbyliśmy dwie wycieczki - na Cergową oraz do Pustelni św. Jana z Dukli. Beskid Niski ma swój niepowtarzalny urok. Niby góry jakieś takie niewysokie ale ta Cergowa to góra iście magiczna, zalesionymi buczyną stokami opadająca stromo ku północy. Pod tym względem przypomina miniaturę Babiej Góry. W runie łany kwitnącego czosnku niedźwiedziego pachniały intensywnie czosnkiem, no bo czym miałyby niby pachnieć. Wyżej na niebiesko kwitła miesiącznica trwała, która na jesień będzie szeleścić przeźroczystymi talarkami.
No ale człowiek nie motyl, samymi kwiatami nie żyje. W Dukli na rynku w Tawernie, nie wiedzieć czemu nawiązującej do tradycji żeglugi okołoafrykańskiej, spotkaliśmy klimat jakby wyjęty z książek Hłaski lub Stachury. Przy Nieproszonym Gościu, Świteziance budowaliśmy atmosferę przed wyjściem w góry. Mało brakowało a nigdzie byśmy nie poszli. W niedzielę wędrowaliśmy po żywą wodę do pustelni św. Jana. Mam wrażenie, że nikomu z nas nie pomogła, nikt nie wydaje się po tej wycieczce mądrzejszy.

Wracając, pławiliśmy się w trawach łąk, takich bezkresnych, takich niekoszonych i takich prawdziwie alergizujących. Sama rozkosz.
Dziękujemy Andrzejowi, gospodarzowi schroniska za godne przyjęcie, a Leszkowi za organizację. Sądzę, że jeszcze tam trafimy i to wkrótce.
PS. Zapomniałem - oprócz czosnku i miesiącznicy był jeszcze uroczy Paris quadrifolia.