Informacje > Uroczyste zakończenie sezonu 2018/2019 na Barce Arkadia

Uroczyste zakończenie sezonu 2018/2019 na Barce Arkadia

W piątek 12 kwietnia na Barce Arkadia odbyło się uroczyste zakończenie sezonu morsowego 2018/2019. Miejsce nie jest dla nas przypadkowe. Restauracja Arkadia na barce jest nam bardzo bliska; to od kilku lat nasze zaplecze dla imprez organizowanych przez nas na Bulwarze Czerwieńskim.

Punktualnie o godzinie 20.00 rozpoczęliśmy program. W pierwszej części przedstawiliśmy najważniejsze wydarzenia sezonu. Każde z wydarzeń starałem się ilustrować jednym zdjęciem. Nawet nie wiecie jaka to męka wybrać jedno najważniejsze zdjęcie wydarzenia.

Jednym z tradycyjnych punktów imprezy wieńczącej sezon kąpielowy jest „Noc Oskarów” – czyli przyznanie nagród i wyróżnień dla osób, które w jakiś szczególny sposób przyczyniły się dla Klubu. Nagrody Zarząd Klubu przyznał autorytarnie, na podstawie subiektywnych obserwacji, w wielu różnych kategoriach. Tak naprawdę osób do wyróżnienia byłoby znacznie więcej. Nasza lista obejmowała jednak tylko kilkanaście osób.

Najpierw nagrodziliśmy świeżaków. Tytuł "Świeżak Sezonu" w kategorii żeńskiej otrzymała bezdyskusyjnie Magda Barylak. Weszła do klubu jak petarda i naprawdę nie mogła pozostać niezauważona. W kategorii męskiej – Jarek Radek i Sławek Gębski. Panowie byli wszędzie, nie zawsze na pierwszej linii, częściej na zapleczu. To dało się zauważyć. Takich ludzi jak Magda, Jarek i Sławek trzeba nam w Klubie więcej. Cieszymy się, że przyszliście do nas.

Tytuł "Morsowej Rodziny" otrzymała bezdyskusyjnie „Radlovsky Family”. Najpierw do klubu przyszedł tata i to chyba on kazał pozostałej trójce kąpać się w zimie na Bagrach. Radłowscy byli wszędzie – strach było otworzyć lodówkę.

Kolejne tytuły przyznaliśmy klubowiczom, którzy swoją działalnością odcisnęli na Klubie zauważalne piętno. Niektóre tytuły trudno tłumaczyć, dlatego poniecham.

Tytuł „Cosa Sezonu” otrzymała Lidia „Kosa” Kosiniak. Jak wytłumaczyć tę nominację? Trudno, po prostu Lidii wyróżnienie za działalność na rzecz Klubu należało się i już.

Kolejny zagadkowy tytuł to „Pamela Sezonu” przyznany Ani „Boskiej” Boksa. Ania w zeszłym roku była utytułowana razem z mężem jako Małżeństwo Sezonu wśród świeżaków. Ani ona ani Bartek nie obniżyli lotów w tym roku.

Tytuł „Janusza Morsowania” przypadł w udziale Januszowi Oleńskiemu. Jego trudno było nie zauważyć. Pewne osobowości po prostu są wybitne i już.

W tym sezonie mieliśmy szczęście do świeżaków – wśród nich znalazł się bowiem „Ojciec Założyciel” KKM Kaloryfer – Michał Pieprzyca, który przed 18 laty z dwoma innymi kolegami założył to, co dzisiaj zna cała morsowa Polska a może i nie tylko Polska. Michał jako Honorowy Prezes Klubu od wielu przecież lat ponownie przeszedł ścieżkę rekrutacji. W dowód zasług otrzymał od nas Dyplom potwierdzający odwagę, antydatowany na dzień 2 grudnia 2001r. Dlaczego? Ano dlatego, bo wtedy jak po raz pierwszy kąpał się zimą w Kryspinowie nie było nikogo, kto taki dyplom mógł mu wydać. Dla mnie osobiście to ogromna satysfakcja, że Michał aktywnie wrócił do klubu właśnie teraz.

Przyznaliśmy trzy tytuły "Hardcore Sezonu" – dla tych, co nie oszczędzali się w sezonie biorąc udział w zawodach pływackich. A byli to – Maciej Cupiał, Mirek Surówka, Bartek Boksa.

Nie wiedzieliśmy jak uhonorować Maćka Koguta. Można by powiedzieć: Mówisz Kogut – myślisz Kaloryfer, mówisz Kaloryfer – myślisz Kogut. Nie ma jednego bez drugiego. Dlatego wymyśliliśmy specjalny tytuł – "Kogut Sezonu". Nie trzeba więcej na ten temat. Kto bywa w Klubie ten wie.

Moją autorską nominacją jest "Nagroda im. Hillary Clinton". To dla tych dziewczyn, które stojąc w cieniu swoich panów tak naprawdę sterują ich karierą wspierając na każdym kroku. Zdecydowałem się na wprowadzenie takiego tytułu bo jest u nas wiele dziewczyn, które czasem nawet nie będąc formalnie w Klubie robią dla niego więcej niż wielu, wielu innych, nie wystawiając przy tym piersi do orderów.

Nagrodę im. Hillary Clinton przyznaliśmy: Wioli Surówce, Agnieszce Kogut, Asi Oleńskiej oraz Agnieszce Naworyta. Czy trzeba uzasadniać? Nie sądzę.

Są powroty, są i odejścia. Przy okazji zakończenia sezonu pożegnał się z nami wieloletni klubowicz Robert Rojek. Tym co na historii się nie znają śpieszę donieść, że Robert był w Klubie od 2002r. czyli prawie od zawsze. Ponieważ Robert organizuje imprezy wykraczające poza nasz Klub chciał być wobec Kaloryfera neutralny. Dlatego z wielką klasą zdecydował, aby wystąpić z macierzystego Klubu. Przy tej okazji przekazał na moje ręce swój szlafrok klubowy, polar oraz szalik. Te przedmioty będą wystawione na naszej aukcji przy okazji finału WOŚP. Jestem pewien, że trafią w dobre ręce. Robercie, trudno Ci będzie zerwać z nami. Stare przysłowie morsowe brzmi: Semel caloriferus - semper caloriferus! W dowód naszego uznania Robert otrzymał od nas klubową koszulkę, aby nigdy nie zapomniał że pochodzi z Kaloryfera. Dziękujemy Robercie, życzymy powodzenia!

Po oficjalnej imprezie klubowej gwałtem i rozbojem scenę opanowały Pływające Diabły ze swoimi własnymi nominacjami. W większości przypadków nominacje się powtórzyły, co świadczy, że nasze klubowe tytuły nie były przypadkowe. Gratulujemy wszystkim.

To jeszcze nie koniec. Kogut Sezonu wpadł na scenę ze specjalnym tortem i beczułką z czymś tajemniczym. Jedno i drugie, jak to u Kuraka, było niespodzianką. Ten, bez niespodzianek nie potrafi. Zawartością beczułki wznieśliśmy toast za zdrowie Wielkiego Nieobecnego, który w trakcie ostatniej wędrówki na Babią Górę chciał się od nas na zawsze uwolnić. Na szczęście nie pozwoliliśmy mu na to. Zdrowie Leszku!

Tyle gadania. Wszystkim Wam serdecznie dziękuję za wspaniały sezon! Nominowanym jeszcze raz dziękuję za to, że daliście nam powody do nominacji. Dziękuję również wszystkim, którzy przyczynili się do uświetnienia naszej imprezy na Barce.

 

A to co nie zostało opowiedziane jest tu, w galerii. A galerię wykonał nasz niestrudzony fotoreporter Bartek Boksa – Hardcore Sezonu a prywatnie mąż Pameli Sezonu.

https://photos.google.com/share/AF1QipOJZOKa_1u4JST7R-sEjVQh32O2d9X4328X...