Informacje > Mielno 2017

Mielno 2017

Po własnych przemyśleniach i licznych rozmowach z uczestnikami Zlotu doszedłem do smutnego wniosku, że w tym roku naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Bo i słoneczna i zimowa zarazem pogoda, hotel SPA z atrakcjami, podróż tam i z powrotem, imprezy w trakcie zlotu, falochrony z lodowymi czapami przypominające, że to wciąż jeszcze zima… Wszystko to grało jak w dobrej orkiestrze. Jednak o powodzeniu imprezy decydują przede wszystkim uczestnicy. Ich nastroje, odpowiednie nastawienie, chęć do wspólnej zabawy itp. Pod tym względem w tym roku było naprawdę dobrze. 

W Mielnie dzieje się bardzo dużo. We czwartek po długiej podróży jest czas na pierwszą kąpiel, powolny rozbieg, czas na rybę w tawernie w Unieściu, wieczorną imprezę. W piątek wszystko przyśpieszyło a potem to już był rollercoaster. Codzienne wspólne kąpiele, sauny, jacuzzi, bania pod gołym niebem, piłka wodna itp. Przed każdą kąpielą przy muzyce rozgrzewał nas wspaniały profesjonalny duet klubowych rozgrzewatorów - Wojtek i Eliza. Wielkie dzięki!
W piątek biegaliśmy. W pięciokilometrowym biegu po plaży Kaloryfer reprezentowało 15 biegaczy, w tym najmłodsi – Mikołaj i Michał. Gdyby była klasyfikacja rodzinna to na podium stałyby dwie albo i trzy nasze rodziny. W piątkowy wieczór scenę karaoke zawojowały nasze Foczki. Szczególnie Kasia za swoje brawurowe wykonania powinna otrzymać dożywotnie miejsce w kolejnych edycjach Zlotu. W nocy dyskoteka, a potem to już nie wiem co się dalej działo. Sobota to przede wszystkim bal, ale zanim bal to kąpiele, sauny i imprezy od samego rana. Wiesiek za rzucanie toporem wygrał dla klubu beczkę Heinekena. Ech, gdyby tylko chciał tak częściej rzucać. Potem bal w strojach krakowskich (i góralskich). Po balu tradycyjna kąpiel w morzu; tradycyjnie już staraliśmy się nie moczyć niepotrzebnie ubrań. No i wreszcie niedziela – Korowód i kulminacyjna wspólna kąpiel. Podobno było nas tam w morzu 2350 szt. I tym razem do wody weszli nasi najmłodsi – Mikołaj i Michał, którym należą się duże brawa. Chłopcy w trakcie całego zlotu byli Powiernikami Flagi, za co również należą im się podziękowania. 
Mielno w ciągu tych kilku dni zamienia się w karnawałowe miasteczko. Idąc ulicą co krok spotykasz znajomych z innych klubów. Na plaży trwa ustawiczna rozgrzewka, co kwadrans inny klub wchodzi do wody. Wszystko to przy muzyce w karnawałowym nastroju. Wśród mokrych golasów po plaży przechadzają się ubrani w futra wczasowicze, niezmiennie zdziwieni i przerażeni tym co się wyprawia w morzu. 
Dziękuję wszystkim uczestnikom za współtworzenie świetnej atmosfery. Czekamy na zdjęcia, galerie, filmy i Wasze komentarze.
Wszystkich klubowiczów, szczególnie tych nowych, zachęcam do udziału w przyszłorocznym jubileuszowym XV Międzynarodowym Zlocie Morsów w Mielnie